Świadectwa

Świadectwa z rekolekcji dla małżeństw:

Mąż: Na nowo zakochałem się w mojej żonie. Uświadomiłem sobie, że nie umiem słuchać, a moje dowcipne komentarze nie służą naszej rozmowie.

Żona: Rekolekcje dały nadzieję na odnalezienie się we wspólnocie ludzi o podobnej filozofii i codziennych problemach, obudziły otwartość na wiarę, chęć stosowania zasad dialogu w relacji z mężem i ludźmi.

Mąż i żona: Wiemy nad czym i jak pracować, wyjeżdżamy z optymizmem.

Żona: Trudne rodzicielstwo (problemy z ciążą i porodem) odsunęło nas do siebie. Rekolekcje pozwoliły się odnaleźć. Rekolekcje w naszym odczuciu były trochę tajemnicze, mistyczne, refleksyjne. Przyniosły wspólny czas, odpoczynek. Odnaleźliśmy ponownie wiarę.

Mąż: Rekolekcje potwierdziły moje przemyślenia i wzajemną bliskość. Była to okazja do rozmowy. Wyjeżdżam z chęcią rozmowy z żoną, która nie należy do osób wylewnych.

Mąż: Rekolekcje bardzo się podobały. 2/3 czasu tylko dla nas. Rekolekcje były ćwiczeniem otwartości; zauważyłem, że inne małżeństwa mają podobne problemy, nie jesteśmy osamotnieni. Szczególnie nas zainteresowało pogłębienie relacji małżeństwo - Chrystus.

Mąż: Wśród plagi rozwodów rekolekcje dają nadzieję. Wspomnienia początków znajomości uświadomiły mi radość, którą mi daje związek i ważność żony.

Żona: Określiłam swoją cechę, że chcę, by „moje było na wierzchu”; w gruncie rzeczy myślimy o tym samym, ale mamy problem z komunikacją. Rekolekcje spowodowały, że zaczniemy rozmawiać.

Żona: Byłam inicjatorką wyjazdu na rekolekcje. Na co dzień jestem bardzo aktywna, przygotowuję różne zajęcia dla dzieci, nawet po nocach uczyłam się grać na gitarze. Rekolekcje uświadomiły, że ta aktywność jest nadmierna i odrywa mnie od rodziny. Rekolekcje były przerwaniem monotonii życia. Znów się zakochałam w swoim mężu. Mam więcej zrozumienia. Potrzebny jest mi czas na przemyślenia.

Mąż: Mam doświadczenia dzielenia się z grupy Odnowy. Tam się dzieliłem, z żoną nie. Rekolekcje pozwoliły mi to zauważyć i dały okazję do dzielenia się również z żoną. Wspomnienia bardzo dobre. Potrzebujemy większego zbliżenia nas obojga do Jezusa.

Żona: Szkoda, że tak późno braliśmy udział w rekolekcjach. Byłoby pewnie więcej serdeczności w naszym długim pożyciu. W listach odkryliśmy swoje dawne i wciąż trwające uczucie. Chcemy zachęcić nasze dorosłe dzieci do udziału w rekolekcjach.

Świadectwa z rekolekcji dla narzeczonych:

Narzeczony: Niespodziewanie te rekolekcje stały się dla mnie utwierdzeniem w czymś czego do końca nie potrafiłem nazwać, określić, czy wyrazić. Pozwoliły mi te "nauki" uczesać myśli nieuczesane. Sprawy, które poruszaliśmy, wprowadziły pewien spokój. Jedną z potrzeb, na którą odpowidziałem jest większa wrażliwość na to, co mówi do nas Bóg, a czego nie umieliśmy sobie uświadomić, czy przyjąć. O sobie dowiedzieliśmy się jakim bogactwem jest nasza wspólna inność.

Narzeczeczona: Zanim tu przyjechaliśmy, wydawało się nam, że poruszyliśmy wszystkie tematy z zakresu naszego przyszłego życia po ślubie. Jak się okazało podczas tych rekolekcji, tak nie było. A niektóre z tematów, o których już wcześniej rozmawialiśmy, tu zostały przedstawione trochę z innej strony. I tak mogliśmy o niektórych rzeczach podyskutować z innej perspektywy, co na pewno pomoże nam w przyszłości. Uświadomiłam sobie, że są sprawy, których sie obawiam. Ale oboje wierzymy, i tu bardziej się o tym przekonaliśmy, że podjęliśmy dobrą decyzję.

Narzeczony: Przybywając na te rekolekcje byłem ciekaw, co tu będzie się działo. Działo się i to dużo, w naszych głowach i sercach. Rekolekcje wniosły w nasze życie odkrycie miłej, spokojnej i owocnej rozmowy w krótkim czasie. Wniosły spokój w naszą relację, odkryliśmy, że nasze oczekiwania wobec siebie nie są aż tak ważne, a różnice chętnie omawiamy i przerabiamy je na wspólne życie.

Narzeczony: Rekolekcje pozwoliły uporządkować i zwerbalizować wiele kwestii, które krążyły pomiędzy nami, ale nie zawsze były nazwane. Rekolekcje pozwoliły też w pełni zaakceptować i zrozumieć rolę Boga w naszym przyszłym związku. Dowiedzieliśmy się, że wiele z tego, co czasem uważaliśmy za sprawy mniejszej wagi, ma znaczenie kluczowe. Dla mnie odkryciem jest to, jak dzielenie się z drugą osobą swymi uczuciami, nawet tymi mocno nieuporządkowanymi, mocno zbliża, a usłyszenie czegoś, co się i tak wiedziało, od drugiego człowieka - oczyszcza i łączy.

Narzeczony: Rekolekcje wiele wniosły w moje życie. Otworzyły drzwi w moim sercu, zauważyłem potrzeby mojej drugiej połowy, których wcześniej nie zauważałem. Rekolekcje zbliżyły nas i nauczyły tego, że rozmowa jest fundamentem związku. Nauczyliśmy się nawiązywać dialog i rozmawiać na trudne tematy. Odkryłem potrzeby i nastawienie do kwestii związanych z naszą rodziną. Niby wszystko oczywiste, lecz nie rozmawialiśmy wcześniej o tym.

Narzeczona: Rekolekcje utwierdziły mnie w przeświadczeniu, że mój narzeczony jest mi przeznaczony. Dzięki nim mogliśmy wspólnie poruszyć wiele dla nas ważnych tematów. Zrozumieliśmy jak istotny jest dialog, słuchanie drugiej osoby. Uświadomiłam sobie, a raczej potwierdziłam, że Bóh jest w moim życiu bardzo ważny i chcę z Nim zgodnie żyć. Rekolekcje wywołały we mnie uczucia spokoju, ulgi, zadowolenia i bezpieczeństwa. Będę próbować wyrażać swoje uczucia, mówić o swoich probelmach oraz słuchać o problemach mojego narzeczonego.

Narzeczona: Rekolekcje pozwoliły mi na utwierdzenie się w podjętej decyzji o wstąpieniu w sakramentalny związek małżeński z moim narzeczonym. Podczas rekolekcji mogliśmy dokładnie nazwać nasze uczucia, przemyślenia i swobodnie, bez pośpiechu o nich porozmawiać. Ten czas był tylko nasz, dla nas i wiemy, że właśnie takiego czasu potrzebowaliśmy. Przed rozpoczęciem był strach, czy na pewno dobrze robimy, czy na pewno chcemy się "aż tak" poznać. Dziś, już po, wiem, że strach był bezpodstawny. Nazwaliśmy swoje uczucia, określiliśmy nasze relacje i wyjeżdżamy z pozytywnym nastawieniem na dalszy ciąg. Otwartość, która towarzyszyła tym rekolekcjom, jeszcze szerzej otworzyła nam drzwi do siebie. Dowiedziałam się wiele o przeżyciach wewnętrznych mojego narzeczonego i to jest dla mnie najważniejsze:) 

Narzeczony: W moim przypadku rekolekcje zmieniły moje patrzenie na społeczność religijną, ludzi wierzących, jak i samą instytucję Kościoła. Wcześniej uogólniałem swoje postrzeganie do nie zawsze "zdrowych" elementów Kościoła, jako instytucji. Kościół kojarzył mi się z ludźmi starszymi w moherowych beretach. Tutaj otworzyłem oczy, że tak nie jest, że masa młodych ludzi potrafi żyć z Chrystusem w XXI wieku. Podczas trwania rekolekcji miała miejsce cała kawalkada uczuć - od radości, euforycznej wręcz, gdy udało się porozmawiać na dręczący mnie od dawna problem, aż po rozgoryczenie, rozczarowanie i smutek, gdy na dany temat nie udało się wypracować porozumienia. Trzeba tutaj nadmienić, że smutek połączony jest z nadzieją, dowiedziałem się bowiem, że nie zawsze wszystko musi przychodzić łatwo i natychmiast. Przyznam, że większość kwestii poruszanych na rekolekcjach była przez nas omawiana już wcześniej. Ale rozpoczęcie analizy tematów od sztuki dialogu było strzałem w dziesiątkę, można było bowiem spokojnie i szczerze porozmawiać, bez zbędnych emocji, na trudne tematy.

Rekolekcje wniosły otwartość na nowe sprawy i trudne tematy, które dotychczas nie były poruszane w naszych rozmowach. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że o niektórych sprawach warto rozmawiać, by poznać uczucia drugiej osoby. Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że jesteśmy do siebie bardzo podobni. Pojawiło się przede wszystkim uczucie nadziei, że nasze małżeństwo będzie udane, że będziemy w stanie stworzyć dobrą rodzinę. Też uczucie żalu, że do tej pory nie było w naszej relacji odwagi, aby poruszyć pewne sprawy. A z drugiej strony uczucie radości, że w końcu o niektórych kwestiach porozmawialiśmy. Bardzo mi pomógł temat o dialogu i umiejętności dyskusji o cechach, które nie zawsze nam się w drugiej osobie podobają.

Narzeczony: Rekolekcje odpowiedziały przede wszystkim na ginącą we mnie potrzebę wiary. Byłem bardzo mocno zaskoczony tym, w jaki sposób animatorzy dzielili się z nami swoimi przeżyciami. Nie lubię, jak coś mi jest narzucane. Tutaj przedstawione nam zostały sytuacje z życia, prawdziwe, przykre, dobre, a wiara i Bóg pokazywane były jako coś wspomagającego - nie potrafię tego nazwać. Tutaj naprawdę poczułem Boga i zobaczyłem, że to moje wcześniejsze błądzenie było tylko chwilowym nieporozumieniem.

Rekolekcje pomogły przemyśleć wiele spraw i uświadomić sobie z czym ewentualnie możemy borykać się w małżeństwie, na co zwracać uwagę już teraz. Uświadomiły mi stopień wzajemnego dopasowania, stopień zbieżności i rozbieżności postaw, oczekiwań i poglądów. Rekolekcje jeszcze bardziej utwierdziły nas w jak wielu sprawach podobnie patrzymy na życie, ale też wyszło na jaw kilka spraw, co do których wiemy już, że zdecydowanie się różnimy. Dobrze, że mamy świadomość tych różnic już teraz.

 

Narzeczony: W moim przypadku rekolekcje zmieniły moje patrzenie na społeczność religijną, ludzi wierzących, jak i samą instytucję Kościoła. Wcześniej uogólniałem swoje postrzeganie do